czwartek, 1 grudnia 2011

Święty Mikołaj istnieje!

Rozmawiałam dziś z uczniami na temat Św. Mikołaja. Jak się okazuje, hasła w stylu "X! Uspokój się/ przestań krzyczeć/ odłóż cyrkiel i rękę kolegi/ itp., bo Mikołaj do ciebie nie przyjdzie!" nie działają. Dzieci nie wierzą w dobrotliwego staruszka. Kiedy zaczęłam perorować, że i owszem, że jest, że mieszka pod adresem: Koło podbiegunowe północne, 96930 Rovaniemi, Finlandia (autentyczny adres dla zainteresowanych), że rozdaje prezenty i odpisuje na listy (te w języku angielskim), usłyszałam "A czy pani nie jest za stara, żeby wierzyć w Mikołaja?"... Najpierw się załamałam, po chwili doszłam jednak do wniosku, że 6 grudnia, gdy proboszcz czy inny mężczyzna o odpowiednich, w sensie - dostojnych gabarytach wejdzie do klasy w przebraniu świętego, rozdając cukierki, pierwsze co zrobię, to każę dzieciom oddać słodycze. Potem zjem je ze smakiem na oczach uczniów przekonanych, że Mikołaja nie ma, mówiąc "Mmmmmm... dobrze wam tak, niedowiarki".

Brak komentarzy: